Niedziela, Trzech Króli. W zeszłym roku pojechaliśmy do Częstochowy na grób Wujka, nie inaczej w tym roku. Przy okazji zwiedzamy miejsca, do których albo nie zaglądamy albo są nikłe szanse, że w ciągu roku się tam pojawimy, bo "nie mamy tam interesu". Jasna Góra, później cmentarz. Pogoda idealna, lekki mróz, -3, bez śniegu, ciało trochę boli, no bo wczoraj (w sobotę 5.01) były góry. Nic to. Kolejny przystanek to Lubliniec. Nigdy tam nie byłem. Po drodze kończymy słuchać audiobook "Podróże z Charleyem" Johna Steinbecka (polecam). Właśnie - książki. Równolegle "ogarniam" 4 książki - audiobook w aucie, audiobook w telefonie, 2 książki na tablecie. Da się. Ale wracając do Lublińca. Małe miasto, z dala słychać orszak 3 króli, idą, śpiewają, ale mało ich. Zima wystraszyła? Krzątamy się po pustym ryneczku, nic specjalnego, ale nie odstrasza. Zaglądamy do jednej z knajpek, menu i snujemy plany jak to będzie, gdy przyjedziemy tu z rowerami latem po przejechaniu okolicznych lasów, a jest ich sporo. Nagle aparat mi nie chce się uruchomić. Lekka panika. Tylko nie to! Pani ze stoickim spokojem mówi - "zmień baterię. To pewnie przez zimę. Wiem, bo książkę czytałam o fotografii.". Taa jasne, łatwo się mówi. Na szczęście mam zapas, naładowany. Wymieniam... i proszę, działa. Cudowna ta moja asystentka. Jednak okazji na zdjęcia nie ma zbyt dużo. Obiecałem obiad w zamku, jest i zamek z obiadem. Kacze udo. Pycha. Szkoda, że ta kaczka to miniaturka była, ale tak to jest w tego typu restauracjach. Dlaczego tylko ciągle mi coś kida i mam upaćkane ciuchy? Obiad cud miód. Polecam. Jedziemy na południe, Posmyk. Taki staw. Żałuję, że nie wziąłem teleobiektywu. Dobre miejsce na przystanek rowerowy, bach, ląduje na listę. Co dalej? Planujemy zwiedzić zatopioną kopalnię, wjeżdżamy w las, ale jest ciężko, 3 km pieszo, robi się ciemno. Szkoda, niemniej teren nam się tak spodobał, że na bank będziemy tu na rowerach. Co więcej, warto pomyśleć o kajakach na Liswarcie. Wycieczkę kończymy w Tarnowskich Górach na rynku, popijając gorącą czekoladę.
.
Wikingowie, kończymy drugi serial, jest świetny. Uczę się do egzaminu, oby tak dalej. Wraca normalność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz