Zimowy klasyk po raz n-ty

Czyli Rycerka Kolonia, na przełaj do szlaku i na Przegibek. W tym roku już bez mapy, na pamięć, wystarczy, że jest mapy.cz. Nic nie przebije jednak naszego wyczynu sprzed roku -28. Tym razem, w minioną sobotę - jak ten czas leci - było znośnie, minus 1, śnieżnie, ale bez przesady i mglisto. Zatem klimat do zdjęć był. POstanowiłem, że idę tylko z lufą (40-150 f2.8) genialne szkło. Trochę uwierało, bo ciężki jest, ale ta jakość! Tuż za parkingiem dostrzegłem sarny na polance, udało się "ustrzelić". Później szło się już całkiem łatwo. "Kołyska" czyli taka mini przełęcz ze strumykiem i tablicą informacyjną. Szlak wydeptany. Jest naprawdę ciepło i wszędzie biało. Widoki marne. Mleko dookoła. Na schronisku sporo ludzi, koniec ferii. Jest i trasa zjazdowa, ubita i pusta. Trochę mieliśmy w nogach. 10km po śniegu to nie to samo, co latem, ale jabłka poszły w ruch. Oj była frajda. Tak też zjeżdżaliśmy do drogi mijając wspinających się turystów. Patrzeli, jak na wariatów - ja "dobry.. dobry... łaaaaa" i się jechało. Jest wycieczka? Jest przygoda!

W sumie - fajny spacer. Achów i ochów nie ma, bo znamy tam każdy kamień, ale coś nas tam ciągnie każdej zimy. Latem nam szkoda czasu na Przegibek.