RPA - dzień 14 - ostatnie safari - iSimangaliso i Cape Vidal
Czas szybko leci. Ostatnie dziś (16.11.2017, urodziny mojej Babci) safari, iSimangaliso, część wschodnia z Cape Vidal. Będzie mi tych safari brakować. Jak to Pani zauważyła, przewodnicy dzielą się na dwie grupy - kierowcy i poszukiwacze zwierząt. Dziś był ten z drugiej grupy. Nosorożce zawsze budzą respekt. Wracając spostrzegliśmy jednego, z obciętym rogiem. Park celowo to robi niektórym by paradoksalnie uchronić je przed śmiercią. Podjeżdżamy... a tu nagle po drugiej stronie drogi leży w krzakach drugi nosorożec. Nie rusza się. Cała grupka w szoku. Co się stało? Tylko przewodnik może wyjść z auta, wielu z nich poza objeżdżaniem parku zajmuje się zwierzętami w rożnej postaci. Gość wyszedł z auta, podchodzi do niego... nagle zwierzę mrugnęło okiem, uff żyje. Mężczyzna pogładził je po nosie, dało znaki życia. Szybko się podniosło, przewodnik również, aby nie robić wrażenia, że jest mniejszy. Nic mu nie było, spał. Całe te wydarzenie sprowokowało dyskusję o losie tych zwierząt. Każdego dnia w RPA giną 3 nosorożce. Za kilka lat w tym tempie nie będzie ich już w tym kraju. Za zabijanie obwinia się Chiny i tamtejszych dyplomatów, którzy przyjmują zlecenia i przewożą rogi. Bagaż dyplomatów nie podlega kontroli na lotniskach...
Tym samym wycisnęliśmy wszystko z tego pięknego zakątka RPA. Turystów przybywa, więc pora znikać. 6-te safari, każde inne w innej postaci i innym zakątku. Niesamowite wrażenia i doświadczenia.
Jutro wyjeżdżamy z St. Lucia, zatem poszliśmy na miasto zrobić drobne zakupy. Z definicji wchodzimy do wszystkich sklepów sportowych, a nóż będzie coś, co nam się przyda. Słyszę polski język. Rodzinka przyszła na zakupy. Kobieta przymierza markowe okulary, facet do niej - to 1000 randów, czyli 400 złotych (tu się pomylił)... to typowy widok rodaków, jaki mam za granicą, matematykują.
Nasza ekspedycja dobiega półmetka. Cześć "safari" się kończy, zaczyna się cześć typowo górska. Przyznam, że siedzenia w aucie terenowym już mi wystarczy. Chce mi się chodzić. Dziś wyrwałem pospacerować na Cape Vidal. Jutro ponad 400km do Winterton.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz