- paaaanie, tu pół metra śniegu leży.
- a w górach ? bo ja chcę na Kowadło wejść - pytam
- paaanie, tam i metr jest.
Dzwonię do drugiego lokum, mniej więcej to samo słyszę. Jechać tyle kilometrów i widzieć białość ? Wiosny i słońca mi trzeba. Pass. Znowu! Ech... W sobotę spacer, do dawno nie odwiedzanego parku. Refleksje w stawach. A potem wizyta w sklepie sportowym, owocna. Kupiłem spodnie górskie, starem się już wytarły i przejechały kawał świata, z 10 lat mi służyły, dobre HiMountajny. Teraz zaryzykowałem z Columbią. Taki to był dzionek - sobota.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz