- Plosze panaaaa... a gdzie można kupić taką czapkę ?
Mam na głowie buff (ja to nazywam "headem")
- Wszędzie, w wielu sklepach - odpowiadam
- A w jakich sklepaaaach ? - kolejne pytanie, z wyraźnym ciągnięciem ostatniej sylaby
- Turystycznych - przyznaję, nie miałem ochoty na dyskusję, chciałem zrobić zdjęcie.
Za chwilę słyszę:
- Plosze panaaaaa...
- Tak ?
- A zlobi mi pan zdjęcieeee ?
- No pewnie - odpowiadam
Młody zaczyna pozować z piłką, ustawia się pod koszem do koszykówki. Kumple wołają go Ludwik. Zrobiłem kilka ujęć. Ludwik mówi
- Plosze panaaaa niech pan nie kasuje tego zdjęcia.
Nie skasuję.
Dyskusja zapada mi w pamięć. Wsiadamy w auto jedziemy dalej. Dzień piękny, słoneczny, wyciskamy go więc jak cytrynę. Co dalej ? W zimowe wieczory przejrzeliśmy mnóstwo naszych gazet, przewodników i zaznaczyliśmy na mapie Sudetów mnóstwo miejsc, które warto zwiedzić wracając z wypadu górskiego. Na dziś dzień mamy jeszcze Otmuchów i Nysę, ale ponieważ pokićkało się z Otmuchowem, zobaczyliśmy zamiast niego Paczków. Najpierw obiad w Blusie, jak zwykle i Paczków. Miasteczko to słynie z bardzo starych murów obronnych z XIV wieku, które otaczają miasto. Mam ochotę na kawę, a my spotykamy "Czarną kawkę" - małą kawiarenkę. Zasada survivalu nie zadziałała i nie wykorzystaliśmy tego, co daje nam los. Stwierdziliśmy, że kawę, to w Nysie wypijemy. Błąd. Pospacerowaliśmy wokół rynku, odwiedziliśmy kościół św. Jana Ewangelisty i to by było na tyle. Na pewno wrócimy tu na kawę. Następna jest Nysa. Cóż, pierwsze co rzuca się w oczy to ilość pijanych ludzi, którzy szwendają się po ulicach. Dramat. Pierwsze wrażenie jakie mam to wspomnienia z poprzedniej epoki. Bloki wchodzące niemal na sam rynek, te ulice... dziwnie się czuję. Bazylika Mniejsza, najciekawsze miejsce w Nysie, tuż obok wydaje się zapomniany kościół P.W. Wniebowzięcia NMP. Chce nam się kawy, wyczytałem, że jest tu taki jeden klub. Wchodzimy. Standardowe pytanie "jaką macie kawę ?", odpowiedź mnie rozwala "z automatu". Dziękuję, do widzenia. Mimo że lokal ładnie urządzony, mam ochotę delektować się kawą z moją Panią przyrządzoną przez eksperta. To był ostatni punkt naszego sudeckiego weekendu numer 1 w tym roku. To prawda, wycisnęliśmy go jak cytrynę, do ostatniej minuty.
Mój kandydat do mojego zdjęcia roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz