zdecydowaliśmy się wybrać w góry, mimo odwilży, mimo spodziewanego błota. Trzeba się odprężyć w ciszy w górach. Pojechaliśmy do Rycerki Dolnej, później na przełaj aż do czarnego szlaku idącego na Bendoszkę. Wiało, było bardzo zimno, pod nogami lód przykryty świeżym puchem. Zimno. Mleko. Krzyż było ledwo widać. Na Przegibku trochę ludzi, ale jak na ferie przystało, to mało. Widziałem tam już tłumy, a w zimę jesteśmy tam regularnie od lat. Gęsta mgła. Co robimy ? Plan był taki, by iść na Rycerzową, później na Mladą Horę i do auta. Mówimy - pochodzimy po Przegibku i zielonym zejdziemy. Ale tak jakoś zeszło, że niebieskim poszliśmy w kierunku Rycerzowej. W między czasie mgła przeszła. Ten kawałek wyjątkowo pusty i cichy. Rycerzowa. Klasyk. Weszliśmy odwiedzić na moment Bacówkę, tu też sporo, ale tłumy szły dalej na Przegibek właśnie. Gorąca herbata i do auta. Co za dzień! Genialna trasa. Ja w zestawie zapasowym. Buty w naprawie po Nowej Zelandii, więc wziąłem "trampki na zimę", ale dały radę, mój Olympus też w naprawie (tak tak, nie ma lekko, wyprawa na Antypody też wiąże się ze stratami), więc odkurzyłem moją lustrzankę Pentaxa i domontowałem manualny 28mm/2.8. Efekty są niesamowite!

Bendoszka
Cudowne zdjęcia. Mgła jest jednak na swój sposób magiczna...
OdpowiedzUsuń