niedziela, 13 grudnia 2015

NZ II - dzień 0 - o tym jak wylatywaliśmy, naprawdę i na niby

Jak tu zacząć moją opowieść? Mam mętlik w głowie, chyba jednak od początku, czyli od zakupu biletu. Kupiliśmy je w sierpniu w znanej agencji. Coś nas pokusiło, aby zadzwonić i zrobić to telefonicznie, a nie wyklikać. Gadka szmatka , wszystko poszło bardzo gładko. Zapłacone kartą. Dostajemy maila z biletem i... przy moim imieniu widnieje nie Mr ale Mrs. Hmmm... Dzwonimy. Nie da się zmienić, ale można zrobić adnotacje w systemie. Spoko. Na forach ludzie piszą o takich drobnych pomyłkach i nigdy nie było problemu. Pierwszy lot Lufthansa do Frankfurtu, później Singapur i Christchurch, połączenie bardzo dobre. Tydzień przed lotem czytam, że strajk, no i się pojawił. Na tydzień przed lotem przestał mnie interesować cały świat, tylko był Twitter, bo tam najszybciej pojawiają się wieści i lh.com. Na onety i inne media nie ma co liczyć, bo mało kto się tym interesował i wieści docierały z dużym opóźnieniem. Każda chwila to telefon w ręce i czy nasz lot się odbędzie. Dzień przed odlotem, jestem w biurze, nasłuchuje i wszystko jest dobrze, lot aktualny. Wracam z pracy, patrzę - lot anulowano. I tu zaczyna się prawdziwa przygoda. Co robić ? Można jechać na lotnisko i załatwiać w Lufthansie. Nie ma co prawda linia lotnicza stałego biura, ale przy odprawie innych litów można podejść i przebookować bilet. Zdecydowaliśmy się działać przez agencję. Zadzwoniłem, obsługa na wysokim poziomie. Oczywiście pakujemy się równolegle, bo zakładam, że jakiś lot się znajdzie. Jest godzina 17.00 10-ego listopada. Ok.19 dostaje telefon z propozycją lotu do Warszawy później Dubaj z 11-godzinnym postojem i później Bangkok, Sydney i Christchurch. Wylot 12.11, czyli dzień później niż planowaliśmy. Oczywiście zaraz mail do wypożyczalni samochodów i naszego hotelu, że będę później. Ok. Potwierdziłem Pani ten Dubaj i czekamy. O 19 telefon, że bilet przebookowany. Proszę o potwierdzenie w mailu, pani twierdzi, że to może potrwać, bo ciężko się dodzwonić gdziekolwiek. Ok. Wysłała w mailu rozpiskę lotów. My radocha, jest wycieczka jest przygoda. Oczywiście zaraz Google jaki samolot, co fajnego na lotnisku, oczywiście 2 sezony mega lotniska w Dubaju obejrzane, wiec zapowiada się fajnie. No i Sydney, pięknie. Nawet pojechaliśmy wieczorem na kawę do ulubionej kawiarenki. Jest ranek 11.11. Mail z biletem nie dotarł. Hm.... Coś mi mówi, że nie jest to do końca załatwione, sprawdźmy więc. Dzwonię do agencji, szok - dziś mamy nieczynne, bo święto państwowe. Jak to? Lufthansa strajkuje, a agencja nie odpowiada. No dobra, pierwszy lot LOTem, wiec dzwonię do LOTU. Miły pan klika stuka i mówi, że wszystko gra. To ja proszę o maila z biletem, wysyła. Jeszcze mówi mi na pożegnanie, że się cieszy, że mógł mi pomóc. Fajnie. Patrzę na maila..... Zaraz zaraz... Bilet jest do Warszawy, a co dalej ? Nie ma. Dzwonię ponownie do LOTU, pani odbiera i mówi. że nie widzi żadnego biletu dalej. Zaczynam się denerwować. Agencja nie odpowiada, odpowiada, biletu nie ma, a jutro rano mam lecieć. Dobra, dzwonię do Emirates. Tu pani rozwiewa wszystko, rezerwacja była, ale na nią nie został wystawiony bilet i rezerwacja przepadła. Nie ma biletu. Emirates nic nie pomoże. Co robić ? Dawno się tak nie zestresowałem. Pani się pakuje, ale też chodzi wnerwiona. Nic, piszę na wszystkie maile, jakie są dostępne na stronie agencji, poruszę wszystko, aby ten bilet dostać. Przypomniało mi się o dwóch znajomych, którzy albo tam pracują albo mają znajomych tam pracujących, kilka telefonów i czekamy. Na Twitterze piszę do Lufthansy. W między czasie babcia dzwoni do mnie i życzy wspaniałej podróży, nie wspominam nawet, że nie mamy biletu, nie będę jej denerwował. Na stronie agencji są telefony i maile biur w Rumunii i Bułgarii, oni nie świętują, piszę i do nich. Jest 11. Co robić? Nic, teraz trzeba czekać. Chodzę jak wariat, Pani pakuje walizki. Ale dokąd i na kiedy ? Nagle w jednej sekundzie przychodzi mail i telefon. Odezwało się bułgarskie biuro agencji, działają w mojej sprawie. Odezwał się i kolega, który poruszył swoich znajomych, ale na razie cisza. Około południa telefon dzwoni, Bułgaria na linii. Pani łamanym ale zrozumiałym angielskim uspokaja i mówi, że jednak ktoś w polskim oddziale pracuje i się że mną skontaktuje, ale ona radzi pojechać na lotnisko i z Lufthansą wszystko dograć. Na Twitterze linie też tak radzą. Nic, jedziemy. O 15 wyszliśmy z domu, po godzinie jesteśmy na lotnisku. Pokazujemy oryginalny bilet, pani klika i stuka patrzy i chyba oczom nie wierzy, namieszane na maksa. Oryginalny bilet, pod nim lot do Warszawy, nie potwierdzona rezerwacja, itd. Coś marnie kiwa głową, na szczęście obok siedziała bardziej doświadczona koleżanka. Gdzieś tam dzwoni i przejmuje naszą sprawę. Jest 17, nic. Od rana sajgon, rozsądek mi mówi, że linia musi znaleźć dla nas połączenie, ale jakie i kiedy ? Wszyscy są spokojni. Zaczynam chodzić w kółko, pani z linii wciąż wydzwania dookoła świata, Emiraty przepadły, nie polecimy nimi. Pierwsze co zrobili to anulowali lot do Warszawy, mijają kolejne minuty, później godziny. Pozostaje ostatni kawałek między Singapurem a Christchurch. Nie da się, bo to inny system, bo to coś tam. Ona dzwoni do swojego szefa, ten coś gada, itd. Wybija 19. Modlę się. Naprawdę modlę się o pozytywne rozwiązanie tego problemu. Nagle pani mówi „yes”, nie dało się wcześniej, ale nagle się udało. Cuda? Mamy taki lot - przez Duesseldorf, Zurich, Singapur i do Christchurch. O 20 wracamy do domu. Wycieńczeni. No to lecimy! Tak nam się wydawało. Usnąłem szybko. Spałem mocno, nigdy tak dobrze nie spałem przed długą podróżą, na Antypody czy do USA. Rodzice przyjeżdżają po nas i jedziemy na lotnisko. Chwila prawdy. Spodziewam się biletu na całej linii aż do Christchurch. Pani przy odprawie mówi, że wyda bilet tylko do Duesseldorfu, a tam dopiero mamy zadbać o resztę i pokazuje mi wydruk biletu. Patrzę, oczom nie wierzę, bilet jest tylko do Singapuru. Pytam, co z dalszą częścią biletu, hm.... Problem. Znowu!!! Idziemy że stanowiska Eurowings do Lufthansy, pani znowu coś tam miesza na komputerze, ale mina świadczy o tym, że nie jest dobrze. Prosi o chwilę cierpliwości, gdzieś dzwoni, do managera - Pan Paweł. Ten sam, co pomagał wczoraj. Po kilkunastu minutach zaczyna nam tłumaczyć jak to jest, że oni tam mają inny system, a ten co tu jest, nie jest połączony, itd. Ja do niej wprost - "niepokoi mnie Pani wyraz twarzy...". Jednak telefon managera ją uspokoił, powiedziała, że wszystko jest w systemie i w Duesseldorfie najdalej w Zurichu dostaniemy bilety do Nowej Zelandii. I tak zaczęliśmy podróż, dokąd ? No pewnie, że do kraju kiwi.

Teraz te słowa piszę z Duesseldorfu. Od razu po przylocie, a lot był super spokojny i ja nawet się tak nie denerwowałem, poszukaliśmy okienka Swiss Air, podchodzimy, gadka szmatka, proszę paszporty, klik klik, bez zbędnego gadania widzę wydrukowane bilety do samego Christchurch! Proszę bardzo, wszystko jest. Uff. No to lecimy. 5 godzin przerwy, przed dalszą podróżą. Epizod z biletami zakończony. Dziękuję Lufthanso :) wiele się nauczyłem, naprawdę.

UPDATE: dziś, w niedzielę 13-tego grudnia, gdy uaktualniam bloga, wszystko pozytywnie się zakończyło, z uśmiechem wspominam to całe zamieszanie, ale jest i drugi happy end. Otóż wczoraj, kilkanaście godzin po wylądowaniu, odebraliśmy telefon z wyżej wymienionej agencji. Pan, który pomagał nam w kupnie biletu na samym początku, zadzwonił do nas, przeprosił za całe zamieszanie 11. listopada w imieniu swoim i zarządu, stwierdził, że sprawa otarła się o zarząd i firma chce nam w pewien sposób wynagrodzić nasze problemy z biletem i bardzo zależy im, aby podarunek dotarł do nas przed Świętami. Klasa. Nie spodziewałem się tego.

samolot do Duesseldorfu, a poniżej wystawa słoików na tymże lotnisku




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (131) Babia Góra (4) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (96) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (55) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (4) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (7) Jura Krakowsko-częstochowska (6) kajaki (4) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (3) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (11) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (6) Magura Spiska (2) makro (29) Mała Fatra (15) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (6) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (16) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (69) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (10) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (127) Roztocze (6) różne (164) RPA (44) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (31) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (51) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (21) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Śląsk (31) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (37) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (11) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (2) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żywiec (2)

Archiwum bloga