GR 20 - dzień 1 i 2 - dojazd

Wróciliśmy i rozpoczynam opis naszej wyprawy i przejścia części najtrudniejszego szlaku górskiego w Europie - GR 20. Wyjechaliśmy 1.10 ok. 18. Rozstanie, pożegnanie, niewiadoma. Co nas czeka ? Ano góry. Jakie ? To się okaże. Piszą, że trudne. W ten dzień mój dziadek ma urodziny, więc rano małe celebrowanie, później pakowanie i wyjazd. Jest ciepło, ale pochmurno. Jedziemy przez Toskanię, jestem w tym rejonie po raz pierwszy. Autostrada A11 między Florencją a Livorno. Rzucają się w oczy ogromne szkółki leśne, gaje oliwne i winnice. Dodatkowo z tyłu majaczą Alpy Apuańskie a w nich kopalnie marmuru. Mieszkamy w miasteczku Viareggio, tu odpoczniemy przed dalszym przejazdem do Livorno i na Korsykę promem. Jest 13, prom odpływa o 8.30 następnego dnia. Fanem morza nie jestem, ale kości trzeba rozprostować, idziemy na tę plażę. Nuda, nuda, nuda. Nie można uciec od wspomnień z Zatoki Piratów na Tasmanii. To już blisko rok. Mimo że pisałem, że tam już nie wrócimy, tęskno i chciałoby się znowu tam polecieć. Szybko czas płynie. Gorąco. Nic specjalnego, dobrze, że mam ze sobą aparat, tak więc uciekamy z plaży na deptak, a tam okazji na ciekawe zdjęcia nie brakuje. Generalnie jest brudno, straganiarze się pakują zostawiając tony śmieci, jednak są także luksusowe sklepy z markową odzieżą, co specjalnie mnie nie kręci po ostatnim pobycie w Stanach. Europa. Wieczorem także na plażę, może coś się ustrzeli. Odpoczynek, jutro Francja.