Wysokie Tatry - dzień 1 - Strbskie Pleso - Koprowy Wierch

w miniony piątek urwaliśmy się nieco z pracy. 14.30 wyjazd. Mieliśmy jechać 4h, jechaliśmy 6. Kupiliśmy winietę na autostradę, 10 dni - 10 EUR. Przejazd z Korbielowa do Liptovskiego Mikulasa był naprawdę przyjemny. Nocleg w Smokovcu. Wczekowalismy się, później jeszcze na kolację do restauracji i spać. Rano pobudka o 5, śniadanie, dojazd do Strbskiego Plesa i ruszamy. Niebieskim szlakiem. Na niebie mgła, szczególnie w okolicach wysokich szczytów. Godzinę nam zajęło przejście asfaltem do Popradzkiego Plesa, następnie 30 minut do rozgałęzienia szlaków - Rysy i Koprowy Wierch. Zaczęło padać. Zakładamy peleryny i do przodu w górę. Pełni determinacji. Zakładam, że będziemy sami w górach, niewiele się pomyliłem. Podmuchy wiatru i raz po raz silniejsze opady przeszkadzają w marszu, ale ani w głowie nam zawrócić. Wiemy już, że widoków nie będzie, chodzi o dojście. Później to Hincowe Pleso. Po lewej towarzyszą nam Baszty, kilka wielkich szczytów, na które chciałoby się wejść. Czas szybko leci, mało rozmawiamy, po prostu idziemy i kontemplujemy otaczającą nas ciszę. Siodło. Zostaje 30 minut. Biała ściana przed nami. Czerwonym szlakiem wspinamy się po skałach. Uwielbiam przytulić się do skały, momentami jest niebezpiecznie, kamienie są mokre, ale nie jest to szlak tej skali trudności co Rohacze. Jak najbardziej do przejścia. Szczyt. Tam spotykamy jedną osobę. Wejście zajęło nam ok. 4h. Nawet nie wiem, kiedy to zleciało. Nie czuję zmęczenia, to chyba już forma. Jest radość i podekscytowanie, można zanurzyć się w ciszy ponownie, bo jest totalnie absolutnie cicho. Po wielu minutach dołącza do nas kilka osób. Dookoła mleko. Schodzimy. Trzeba uważać, przez moment zgubiliśmy szlak i zeszliśmy po skałach nie tam gdzie trzeba. Na wysokości przełęczy (Koprowe Siodło) klaruje się. Poniżej 2000m jest pogoda. Na górę ciągną tłumy, a może tylko do przełęczy. Całe przejście z przerwami zajęło niecałe 8h. Było świetnie, fajna trasa, nie trudna, a z pewnością widoki są fantastyczne. Szkoda. Nie ma się patentu na pogodę.