Zjadłem obiad w pracy, Pani nic. W trakcie drogi szukamy jakiejś knajpki, sklepiku, cokolwiek. W końcu znajdujemy sklepik, wokół niego lokalna młodzież. Miejsce, gdzie coś się dzieje. Wchodzę do sklepiku: - gorący kubek ? - pytam - nie ma - pani za ladą odpowiada - ok, a gdzie tu można coś zjeść ? - nigdzie - bez skrupułów pani odpowiada Nie ma żartów, jeden sklep w promieniu kilku kilometrów, pustka. Mimo to jedzie się wspaniale. Docieramy do Klimkówki, tam mamy 2 noclegi. Jest biednie, skromnie, ale czysto. Zamieniamy kilka zdań z właścicielką. Narzeka, że nie ma pracy i przyszłości. Chcą wyjechać do Krakowa i sprzedać dom. I tak już teraz jest tu pusto, a trend się nie odwróci. Patrząc na ich wiek i na to, co zyskujemy za 35zł za dobę na osobę, jest b. dobrze. Niektóre przedmioty mają po 20-30 lat, widać znak czasu, ale są zadbane. Wielki szacunek. Jesteśmy zmęczeni podróżą, zajęła nieco ponad 3h, ale jutro ruszamy na Lackową, trzeba się wyspać.
poniedziałek, 6 maja 2013
Beskid Niski - dzień 1
wtorek, 30.04. Wybiła godzina 0, czyli zamykamy komputery, wychodzimy z pracy. Wyjechaliśmy ok. 16.30, A4 do Tarnowa, później na południe. Za wioską Siemiechów zaczyna się bajka, wsie jak malowane, biednie, skromnie, ale czysto i schludnie. Gdzieniegdzie przebijają niewielkie szczyty, łąki i polany. Szczególnie polecam odcinek Szalowa - Bieśnik - Bystra - Szymbark.
Zjadłem obiad w pracy, Pani nic. W trakcie drogi szukamy jakiejś knajpki, sklepiku, cokolwiek. W końcu znajdujemy sklepik, wokół niego lokalna młodzież. Miejsce, gdzie coś się dzieje. Wchodzę do sklepiku: - gorący kubek ? - pytam - nie ma - pani za ladą odpowiada - ok, a gdzie tu można coś zjeść ? - nigdzie - bez skrupułów pani odpowiada Nie ma żartów, jeden sklep w promieniu kilku kilometrów, pustka. Mimo to jedzie się wspaniale. Docieramy do Klimkówki, tam mamy 2 noclegi. Jest biednie, skromnie, ale czysto. Zamieniamy kilka zdań z właścicielką. Narzeka, że nie ma pracy i przyszłości. Chcą wyjechać do Krakowa i sprzedać dom. I tak już teraz jest tu pusto, a trend się nie odwróci. Patrząc na ich wiek i na to, co zyskujemy za 35zł za dobę na osobę, jest b. dobrze. Niektóre przedmioty mają po 20-30 lat, widać znak czasu, ale są zadbane. Wielki szacunek. Jesteśmy zmęczeni podróżą, zajęła nieco ponad 3h, ale jutro ruszamy na Lackową, trzeba się wyspać.
Zjadłem obiad w pracy, Pani nic. W trakcie drogi szukamy jakiejś knajpki, sklepiku, cokolwiek. W końcu znajdujemy sklepik, wokół niego lokalna młodzież. Miejsce, gdzie coś się dzieje. Wchodzę do sklepiku: - gorący kubek ? - pytam - nie ma - pani za ladą odpowiada - ok, a gdzie tu można coś zjeść ? - nigdzie - bez skrupułów pani odpowiada Nie ma żartów, jeden sklep w promieniu kilku kilometrów, pustka. Mimo to jedzie się wspaniale. Docieramy do Klimkówki, tam mamy 2 noclegi. Jest biednie, skromnie, ale czysto. Zamieniamy kilka zdań z właścicielką. Narzeka, że nie ma pracy i przyszłości. Chcą wyjechać do Krakowa i sprzedać dom. I tak już teraz jest tu pusto, a trend się nie odwróci. Patrząc na ich wiek i na to, co zyskujemy za 35zł za dobę na osobę, jest b. dobrze. Niektóre przedmioty mają po 20-30 lat, widać znak czasu, ale są zadbane. Wielki szacunek. Jesteśmy zmęczeni podróżą, zajęła nieco ponad 3h, ale jutro ruszamy na Lackową, trzeba się wyspać.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz