Przedświąteczny czas

wczoraj urlop, dziś urlop. Odpoczywamy. Wczoraj wieczorem zabrałem żonę na kawę. Nie smakuje mi w domu, muszę pić gdzieś na zewnątrz. Wybór padł na nowo otwartą kawiarnię "Krystynka" w Katowicach. Przeczytałem w internecie o niej. Nie trzeba było Pani namawiać. 19.00 po roratach - jedziemy. Latte Machiato - mały lokal, ale jest muzyka! nastrojowa, nie z radia. Kto normalny 2 dni przed świętami chodzi na kawę wieczorem ? Niewielu. Ale kawa była świetna, lokal też! Polecam. Właścicielka pyta nas, czy nie chcemy przystroić pieników i jej pomóc. Odmawiamy. Na pewno tam wrócimy. Warto. Dziś rano - chałki, do makówek u sprawdzonego piekarza. Makówki to mój przysmak, mogę je jeść bez ograniczeń. Kupiliśmy je o 7.30, zaraz po tym spacer po parku, jest o tej porze pusty i mroźny. Było świetnie. To są takie chwile, które zapadają w pamięć i wspomina się je latami.