Ostatni dzień długiego weekendu - Chorzów

dziś miałem wolne, odsypiałem Adamsa, do 11. Dobrze się spało. Później obowiązki, ale miłe. Odwiedziłem Chorzów, nie znam miasta, wiem gdzie jest dobry zoologiczny, ze starych dobrych czasów. Odnalazłem dobrego zegarmistrza i w ogóle świat jest inny, gdy inni siedzą w biurach, a człowiek może pochodzić po mieście. Fajnie było w Chorzowie. Później obiad, obowiązki w domu i rower - Gniotek, wyskoczyła mi sarna 2m ode mnie. Fajnie było. Na dobranoc film, jest z lepszych jakie widziałem, "W czasie burzy", o Churchilu. Polecam. Jutro już znajdę moment, aby wspomnieć Ćwilin i Adamsa na zdjęciach.