Praga IV – dzień 3

cały dzień spotkań, język czeski wymieszany z angielskim i polskim, mnóstwo wrażeń. Bardzo chciałem wieczorem wrócić na Hradczany szlakiem, który wytyczyłem sobie wczoraj. Udało się, ok. 18.30 byłem pod katedrą. Miałem już statyw, więc wiedziałem, że zdjęcia będą lepsze, ale tak się spieszyłem, że zapomniałem rękawiczek. Zmarzłem, ale warto było. Być niemal samemu na Hradczanach w zimowy wieczór to niesamowite doznanie. Polecam każdemu, kto lubi takie wypady. Schodząc w kierunku miasta uznałem, że nie idę na Most Karola, bo znudził mi się, poszedłem inną trasą, zrobiłem trochę "street photography" i udałem się do hotelu. Jutro koniec zwiedzania, zmęczony jestem, planuje shopping i trochę pomieszkać w hotelowym pokoju, do domu wracam w sobotę.