Południe, jedziemy do Splitu. Tu spędziliśmy kolejne 3h. Bardzo ładne miasto, szczególnie katedra. W godzinach szczytu główna promenada jest praktycznie pusta. W Splicie panuje 20% bezrobocie. Dzień mieszkańca Splitu rozpoczyna się w kawiarni, przy kawie i rozmowie o futbolu.
Ok. 15.30 jedziemy do miejscowości Podgora. Jeszcze nie zdaję sobie sprawy, jak bardzo polubię tę wioskę. Tu mamy spędzić 3 kolejne noce. Jedziemy wzdłuż Adriatyku mając po prawej stronie wyspę Brać. Słynie ona z białego kamienia, który użyty był przy budowie Białego Domu w Waszyngtonie, a także Statuy Wolności w NY, Chorwaci są z tego dumni. Docieramy do Podgory - pokój gorszy niż poprzednio, ale okolica ładna. Później się dowiaduję, że hotel ma darmowy basen, a jedzenie jest tu naprawdę świetne. Idziemy na spacer - jak zwykle obadać teren, uwielbiam to. Idziemy plażą, docieramy do cmentarza. Wchodzimy. Mam wątpliwości, żona nie ma żadnych. Idziemy w głąb, dochodzimy do kapliczki, jest totalnie ciemno. Po co ja tu się cisnę ? Robię zdjęcie, słyszę kroki, ale moja Pani stoi w miejscu - ok, to ja spadam. Nie ma żartów w takich miejscach.
Idziemy dalej wzdłuż promenady, sporo kotów, ale miasteczko wymarło, knajpki prawie wszystkie pozamykane, czekają na wiosnę. Ja pstrykam zdjęcia. Kolacja i mecz Brazylia - Ukraina. Jutro Dubrownik, to będzie szlagier.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz