Długo spałem, ale źle. Śniły mi się trzy osoby, które miały problem i jakby prosiły mnie o pomoc. Mimo tego czuję się wyspany, choć niespokojny. Nie wstałem z łóżka i pomyślałem - sprawdzę co tam w banku, robię to regularnie na wyjazdach, na wszelki wypadek. Twarzy mi nie rozpoznało, bo pewnie zaspany byłem, po czym wyskoczył komunikat, że liczba nieudanych prób rozpoznania twarzy przekroczyła limit, mogę logować się pinem. Haha, ale jak to było? Jeden raz, drugi - dostęp zablokowany. Ech… dzwonię na infolinię, bot coś do mnie mówi, klikam nie działa. Rozmawiam z człowiekiem, posunąłem się krok dalej. Godzinę później znowu mam dostęp. Co za poranek! Na śniadanie lokalny ser, bagietka - wyborne. Za oknem mgła, prawdziwa jesień, no ale realizujemy plan. Jedziemy na parking do Hospice de France. Duży parking, a do niego prowadzi droga przez las. Żadnych śladów ścinki drzew, droga płaska jak stół, żadnych dziur. Mgła nisko wisi. Siedzimy w aucie, patrzymy na mapę. Co robimy? Pani mówi - idziemy wg planu, jak zacznie padać, to wracamy. No i tak zrobiliśmy. Prognozy mam z yr.no i nie darzę ich wielkim szacunkiem, nie sprawdzały się. Szlak jest świetnie wytyczony, często gęsto się wije i trawersuje grzbiety. Niżej pasą się owce. Turystów mimo wielu samochodów niewiele. Wieje, jest zimno, od czasu do czasu mgły się rozrzedzają i widać góry. Jest ładnie. Boję się o kolano, które mnie bolało po ostatnich biegach tydzień temu. Buty już mnie nie obdzierają. Po dwóch godzinach doszliśmy do schroniska. Bardzo ładne i nowe. Ma dwa przedsionki. W pierwszym wiesza się kije, w drugim zdejmuje buty, zostawia kurtki i ubiera się klapki, które są w różnych rozmiarach. Duża czysta sala, jasne drewno, kilkoro osób sobie siedzi. Ale ładnie. Zamawiamy ciepłe kakao i też sobie siedzimy. Wieje mocno, mgła znowu spowija okolice jeziora Venasque. Podeszliśmy jeszcze pod to jezioro i schodzimy.
Obiady podają tu o 19, więc do tej pory leżymy i odpoczywamy. Idziemy później pochodzić po Luchon. Tu był kurort. Piękne kamienice, hotele, wszystko puste. Ostały się nieliczne wokół głównej ulicy i okolicach. Jemy tam gdzie wczoraj, Le Glacier. Dziś camambert ma gorąco. Genialne jedzenie.
Wieczorem Cywil, kakao, trochę książki i spać. Wcielamy nowe pozycje do naszej diety - kefir i otręby, witamina B i magnez w postaci kakao.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz