To była ostatnia "wycieczka" przed NZIII. Ekspedycję powoli czas zacząć! Jest ekscytacja, jest ciekawość, choć wracam do świata, który dobrze znam, w którym czuję się jak w domu. No właśnie, na tidala nagrałem "going home" i puszczę go sobie, jak będę nad Morzem Tasmana - takie mam marzenie od wielu lat, by tę i inne charakterystyczne utwory usłyszeć lecąc do Nowej Zelandii. Bo ekspedycje, to miejsca, przygody, sentymenty i muzyka. Choć myśli uciekają do smutnych sytuacji, które tu będą się toczyć, to jestem optymistą i wierzę, że wszystko się ułoży, jak powinno. Jak będzie? cudownie będzie. Bo liczy się być w podróży, a nie dotrzeć do celu. Piąty wyjazd w ten zakątek świata, mam za co dziękować, nigdy bym sobie tego nie wymarzył, ani nie wymyślił.












Brak komentarzy:
Prześlij komentarz