wieczorem poszukaliśmy trasy na niedziele. W moim katalogu na mapy.cz mam ich sporo. Pomocne - maleńka wioska z Czartowską Skałą. Bylismy tam rok temu, ale tej trasy jeszcze nie przeszliśmy. Wygląda to tak, że chciałbym przejść każdą ścieżkę na Kaczawie i wejść na każdą kozią górkę. Tak uwielbiam ten teren. Zjedliśmy śniadanie, spakowaliśmy się, słońce jeszcze przygrzewało i w drogę. Zaparkowaliśmy przy wiacie w lesie. Najpierw w dół drogą, nogi bolą po wczoraj. Zaczyna się chmurzyć, ale nie zamierzamy zawracać. Początek lasem jest nieciekawy, idziemy po błocie spowodowaym wycinką. Ja na dodatek ubrałem jeszcze moją białą bluzę, którą zresztą bardzo lubię, ale jest podatna na wszlkiej masci zabrudzenia. Nie spieszy nam się. Mamy ochotę wracając wejść do Starki w Opolu na obiad, piękny weekend, to i genialny obiad. Idziemy lasem, jednak chce nam się wejść na górkę Chełmek. Tam Pani dostrzega pierwszą i jedyną przylaszczkę. Już przekwitły. U mnie przy domu również już świeże sadzonki z zeszłego roku wypuściy liście i codziennie na nie spoglądam. Tak, mam fioła na punkcie Kaczawy i paru innych miejsc na świecie. Czy to jest uleczalne? nie sądzę. Idziemy polem i zaczyna sipać. Jest cudowna polna przestrzeń, w oddali słychać strzały - chyba myśliwych. Karkonoszy nie widać. Jest niedzielne popołudnie, Pani wie, że ma przed sobą ciężki tydzień, ja też wiem, że łatwo nie będzie - ale zatrzymujemy czas i łapiemy energię tego miejsca. Jest niesamowicie dobrze. Pani stwierdza, że coś dobrze się czujemy na wyspach wulkanicznych. I ma rację. Jadąc do Opola słuchamy "Ciemność" Jozefa Karika. Fajnie się tego słucha. Opole - weszliśmy na chwilę na kawę, później Starka - oj trzyma poziom. Spacer po rynku i do domu. Co to był za weekend.
A przed nami weekend majowy, wreszcie pogoda, wreszcie ciepło, są plany. Zapowiada się wybornie i smacznie. Oby.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz