niedziela, 21.02. Wczoraj było krótko, ale cudnie. Co dalej? Ubzdurało nam się, by pojechać na pustynie. Jedziemy. Jednak najpierw Bagna Błędowskie na początek. Teren od Sosnowca mniej więcej w stronę Krakowa dla mnie kompletnie nieznany. Parkujemy na szerszym zakątku drogi leśnej, później pieszo. Co za światło, piękne niebo i ptaki, chyba czaple. Tu jest świetnie! Rzuca się to od razu w oczy. Plaska droga, względnie dobrze oznakowana. Mało ludzi, śniegu do kostek, wody mało. 2,5h obok Białej Przemszy. Przyjedziemy tu, jak się ociepli. Dzisiejszy wypad traktuję jako rozruszanie kości i rozeznanie co tu ciekawego. A jest gdzie jeździć! Pięknie, takie zakamarki lubię. Później chcieliśmy pójść na Pustynię Błędowską, jednak był tam spory tłumik. Odkrywam, że widok ludzi mnie odstrasza. To jeden pewnie z wielu skutków ubocznych pracy w domu. Pojechaliśmy na znane nam miejsce Czubatka. Widok - świetny. Okolica - never again! Z góry widzimy jak masy ludzkie przemieszczają się po piasku. No szkoda, bo fajnie tam, chcieliśmy pochodzić. Trzeci odcinek na dziś, to pustynia Siedlecka, o której istnieniu nie miałem kompletnie pojęcia. Godzina drogi w stronę Częstochowy. Mijamy ciekawe miejsce zwane Ostrężnik, nie powiem, zanotowałem do one note`a. Pustynia Siedlecka, kawał piachu, szkoda, że rozjeżdżany przez jeep`y. Ekipa robi sobie tutaj spędy off-roadowe i rozjeżdżają pustynię. Nie wiem, czy to zgodne z prawem, ale skoro nie mamy pustyń za wiele, to bym je zostawił w spokoju. Nie powiem, sam bym pojeździł po piachu - oczywiście wypożyczonym autem. Krotki spacer bo ciekawym terenie. Fajnie się jest pospinać na wydmę. Koniec trasy to katowickie Bez Cukru, kawa. Kupuję tam ziarna z Hondurasu, wyborne. Czuć śliwkę. Tak minął weekend, strasznie szybko, ale dziś już czwartek i jutro kolejny weekend, a za moment WGC z Florydy. Będzie super weekend!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz