Kaczawa II - dzień 3 - Twardocice i Rochów

Niedzielny spacer. Rano się dowiedziałem o Marku Niedźwieckim i jego odejściu z trójki. Smutne, ale przyznam, że spodziewałem się tego. Dziś niedziela, piękna pogoda, nie ma się co spieszyć do domu. Ruszamy do Rochowa, w las. Jednak po drodze dostrzegamy stary kościół w Twardocicach. Kocham takie miejsca, a jest ich mnóstwo na Kaczawie. Szkoda, że nie ma żadnej tabliczki wokół kościoła. W internecie jest nieco informacji o tym Kościele Szwenkfeldystów. Jedziemy pod las i ruszamy na spacer. Wolno, leniwie, razem. Teren płaski, na kawałku łąki siadamy, ja podpinam zestaw makro i szukam robali. Cudowny czas. Wiosną zawsze mnie bierze na makro, teraz mam czas, ochotę, pasja odradza się... Tak przeszliśmy niemałe kółko, las skrywa sporo ciekawych miejsc. Przyznam, że spodziewałem się krzyży pokutnych, jednak ich nie znalazłem. Po Rochowie planujemy jeszcze zobaczyć 2 miejsca - Cygańskie Skały i ruiny wiatraka w Skorzynicach. Do ruin nie da się dojść, zagrodzone, szanuję własność prywatną. Droga powrotna do domu. 15-ta z minutami, "siesta", Kydryński zaczyna bardzo ostro, aż mu głos drżał. Pożegnanie. Co za audycja, pełna emocji. Co za czasy. Nie zdążyliśmy do Kafo, no cóż. Wspaniały to był weekend. Kaczawa jeszcze wróci, w stosownym momencie. Tymczasem!