niedziela, 26 stycznia 2020

Rwanda/Uganda - dzień 13 - 20.11 - Queen Elizabeth

Co za dzień to był!?!? Noc w Kasese była ciekawa, najlepszy hotel w mieście, dałbym mu jednak ćwierć europejskiej gwiazdki. Jakieś krzyki w nocy, duszno, ech… Śniadanie skromne, ale wystarczające na nasze skurczone żołądki. Toasty, dżem, coś z jajka, owoce lub sok owocowy. Rano mamy kierowcę, który zawozi nas do Kyanjuki, malutkiej wioski, gdzie Ruwenzori Trekking Services mają swoje biuro. To jedyna firma, która chodzi po tych górach. Wita nas - wydaje się - właściciel. 71-letni Australijczyk. Jak uścisnął mą dłoń, to myślałem, że ją zmiażdży. Ale ten akcent… stęskniłem się za tym charakterystycznym „jej”, czyli „yes”. Jak się dowiedział, że my z dzikiego kraju nad Wisłą, zaraz dodał, że ma przyjaciela w Polsce, równolatka. Później dodał, że możemy być dumni pokazując plakat, jaki chce rozwiesić w górach na cześć zdobywcy tutejszych szczytów - Tadeusza Bernadzikiewicza. Super się gada, namawia nas, by iść na 2 dni. Jednak nie taki mamy plan. Kupujemy jednodniowy walk i zjeżdżajmy do Kasese. Wsiadamy w nasze auto i jedziemy po raz pierwszy do Parku Narodowego Queen Elizabeth. Celem jest dojechanie do punktu informacyjnego i uzyskanie wyczerpujących informacji co i kiedy jest dostępne, bo takich informacji nie można uzyskać inaczej. Niesamowicie pada. Jeszcze przed Kanałem Kazinga, po tym, jak zabudowa się kończy przy drodze pojawiają się zwierzęta, w tym słonie. W deszczu wyglądają wspaniale. Deszcz powoli ustaje. Kontrole policji to normalność. Na szczęście dziś tylko jeden chciał prawo jazdy, popatrzył na dokument - ja naprawdę wątpię, czy oni umieją czytać - coś tam pomamrotał i mówi - safe journey. Jedziemy dalej. W Katunguru tuż przy skrzyżowaniu mieści się punkt informacyjny UWA. Wchodzimy do budynku, a na dworze rozszalała się burza. 3 kobiety siedzą w jednym pokoju, jedna z nich zaprasza nas do siebie, po czym mówi cichym głosem:
- Przynieśliście deszcz ze sobą. Tu w Afryce to błogosławieństwo.
Miłe to, jednak później rozmowa nie była jakoś sympatyczna. Pani pokazuje mapę Parku, ja szereg konkretnych pytań. Tu jest walk, tu tak, tam się wjedzie, a tu wchodzimy o tej i o tej godzinie. Notuję to. Pytam czy mają to wszystko rozpisane, w sumie na pół kartki to się zmieści.
- Nie. Nie mam. Ale mogę Ci powiedzieć - mówi z rozbrajającym spokojem i szczerością patrząc mi w oczy.
Po krótkiej chwili była znudzona rozmową i opowiadaniem o dostępnych opcjach. To mnie strasznie tu wkurza. Nie ma dostępnych informacji, wszystko trzeba wyciągać i jeszcze się spotykasz z trudnym rozmówcą. Nic, mamy co chcemy. Po wyjściu jedziemy na zachód, drogą, którą określa się tutaj jako zależną od deszczu. Jak nie leje, to da się przejechać. Jak leje, może być problem. Dziś, och strasznie pada. Mimo to jedziemy naszą rav4. Zaczynają się problemy. Po obu stronach drogi są rowy pełne wody. Na środku drogi wielkie błoto i dziury. Pani kieruje, skręca w prawo, auto ściąga na lewo do rowu. Cała się trzęsie ze strachu, nie ma żartów. Ja wychodzę z auta i ledwo stoję na nogach, tak ślisko. Zapadam się ponadto w błocie. Jakimś cudem, nie wiem jak auto przejechało błotnistych kawałek. Koniec, dalej nie jedziemy. Ja stoję na dworze, patrząc na stan drogi. Mimo że nie powinno się wychodzić, bo dzika zwierzyna chodzi tu wszędzie. Mały bus przejeżdża obok nas, kierowca pyta, czy wszystko ok. Pokazujemy, że wszystko gra. Nawracamy, z nie małym trudem i musimy się stąd wydostać. Przejechaliśmy jakieś 500 metrów z liczącej ponad 75km drogi. Powrót jest koszmarem. Pada, auto zakopuje się w błocie. Dookoła nikogo. Sawanna. Pani miesza biegami, mimo że to automat. Napęd na 4 koła niewiele daje. Wyjeżdżamy z dziury, auto zsuwa się do rowu. Nagle zatrzymuje się tuż obok niego. Delikatnie skręcamy w drugą stronę, auto staje się posłuszne. Wychodzę znowu z auta, po kostki błota i szlamu. Idę, patrzę jak to wygląda. Łatwiej mi stać z boku i moknąć, bo widać więcej. Po kilkunastu minutach wyjeżdżamy z tego trudnego terenu. Pani trzęsą się ręce. Udało się wydostać, niezwykła jazda, po raz pierwszy w takich warunkach. Nigdy więcej. Off road to ani jej, ani moja domena. Jedziemy jeszcze pooglądać dostępne lodge, po czym wracamy do Kasese. Robi się pogoda, wychodzi słońce i w końcu Queeen Elizabeth pokazuje swoje piękne oblicze. Mnóstwo słoni przy drodze. W pewnym momencie jest ich z 20 i postanawiają przejść przez drogę, tuż obok nas. Pani w strachu, ja odważny (albo lekkomyślny?) wychodzę z auta, by zrobić całemu zdarzeniu lepsze zdjęcia. Wspaniały obrazek. Nieco dalej bawół stoi na środku jezdni i paraduje. Takie historie, to tu codzienność. Fajnie, że policjanci dziś mili. Teraz albo nas puszczają, albo chcą tylko pogadać. Uff… Do kawiarni przyjeżdżamy padnięci. Stres, adrenalina i co inne z nas schodzi. To był męczący, ale udany dzień. Kończymy go kolejną zmianą planów. Będą to wspaniałe dni! Jutro Rwnezori.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (131) Babia Góra (4) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (96) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (55) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (4) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (7) Jura Krakowsko-częstochowska (6) kajaki (4) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (3) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (11) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (6) Magura Spiska (2) makro (29) Mała Fatra (15) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (6) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (16) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (69) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (10) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (127) Roztocze (6) różne (164) RPA (44) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (31) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (51) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (21) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Śląsk (31) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (37) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (11) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (2) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żywiec (2)

Archiwum bloga