- dzień dobry! tędy na Wielką Sowę - pytam
- taaa...
- a poza Wielką Sową jest tu coś jeszcze ciekawego ? - pytam, ale nie dostaję odpowiedzi. Jakiś taki markotny.
- jakieś stare sztolnie, kopalnie ? - pytam nieustępliwie
- no jeeeest tu, niedaleko, machnął niedbale prawą ręką. Jak byłem mały to tam chodziliśmy - odpowiada
po chwili dodaje machając lewą ręka gdzieś za siebie
- a tam są jakieś tunele i jaskinie.
Tyle się dowiedziałem. Myślę, że jakbym poczęstował piwem albo flaszeczką jakiegoś trunku, to bym miał całą mapę rozrysowaną. Ale nie o to chodzi. Kończy się żółty szlak, zaczyna niebieski. Mało uczęszczany fragment Gór Sowich. Tuż przed szczytem zalega jeszcze śnieg. Na szczycie kilkanaście osób. Później idziemy już do Sokolca przez schronisko. Dowiedzieliśmy się, że jest w ten weekend Rajd Krause, drogi z Walimia i Sokolce będą zamknięte. Schodząc ze schroniska do wioski widać mnóstwo ruin, są to pozostałości po starych osadach. Deszcz wisi na włosku, nie ma dobrej pogody, ale liczy się spacer i ten specyficzny klimat ze świadomością, że nie wiadomo, co tak naprawdę jest pod nogami. Wieczorem jedziemy do Pieszyc (cudowne miasteczko!) a później do pachnącego nieco PRL-em Dzierżoniowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz