View Larger Topographic Map
Kilkanaście kilometrów po tamtejszej drodze. Góra nie jest wielka, ale jej odległość od cywilizacji i znikomość opisów w internecie są dla nas wystarczającym powodem, by na nią wejść. Jest to 6 km regularnego podejścia w silnym wietrze, upale i przeziębieniu. Po 2 godzinach docieramy na szczyt. Opatuleni, ciepło ubrani siedzimy i wpatrujemy się w dal. Bielizna, polar, kurtka z goretexu, tak wyglądamy. Jemy kiwi. Nasz nowy składnik górskiej diety. Widoki piękne. Godzina na zejście. Ponieważ czujemy się dużo gorzej, rezygnujemy z 2 mniej istotnych punktów przewidzianych na dzisiejszy dzień i wracamy do nory. Nawet nie masz pojęcia, jak bardzo otoczenie zewnętrzne wpływa na zdrowie, fakt, że śpimy w kiepskich warunkach, opóźnia leczenie. Po drodze telefon do rodziców (skype daje miesiąc darmowego dzwonienia do wybranego kraju na świecie na stacjonarne), obiad i do łóżka. Jutro już na pewno opuszczamy Takaka.
Aktualizacja: dziś mamy już 1,5 miesiąca od tamtego dnia, było jednak genialnie w tej norze, co tam przeziębienie. Co Nowa Zelandia, to Nowa Zelandia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz