21.30, Zuberec. Hotel. Pojedzeni, umyci, spać. Wstajemy o 5 rano. 6.30 z parkingu "Pod Spalenou" ruszamy. Naszym celem jest tutejsza "Orla perć", czyli przejście granią z Banikova na Tri Kopy, zejście Smutną Doliną. W zeszłym roku przeszliśmy przed wypadem w Dolomity Wołowiec, Rohacze, Płaczliwe i było nieziemsko. Rano pogoda dopisuje, ok. 7 jest ciepło, o 9 - gorąco. Niewiele osób na szlaku. Idzie się wspaniale. Jakieś 45 minut podejścia asfaltem i już wspinaczka. Po dojściu do górnej granicy lasu wyraźnie widać nasz cel, całą grań. Jest stromo. Co nas czeka ? Damy radę ? Pani się nie boi, ale czujemy respekt. Jakieś 3h zajmuje nam dojście do Banikovskiego Siodła. W sumie spotykamy 7 osób. Wszystkie idą na Pacholę i Salatin. Po drodze wśród kamieni wita nas kozica, nie boi się, obok i druga. Na siodle chwila przerwy, chowamy kije, bo zaczyna się prawdziwa przygoda. Zdobycie Banikova to 30 minut wspinaczki, bez szaleństw. Rozgrzewka. Wieje na szczycie. Później już grań, skały, łańcuchy, to co uwielbiam. Mijamy 2 spanikowanych turystów, którzy idą na przeciw nam. Jest fantastycznie, choć niebezpiecznie. Na pewno idąc z Banikova początek jest trudny, później lepiej. Przytulam się do skał bardziej i więcej niż do żony, ale tak tu trzeba. Momentami żartuję, że dobrze że nie obciąłem paznokci, bo przynajmniej mam się za co zaczepić. Skały momentami są śliskie, mało, bardzo mało miejsca na nogi. Raz głowa mi odleciała, spojrzałem za siebie, przepaść. Setki metrów w dół. Pełen spokój. Cudowne uczucie. Zeszło nam jakieś 3h, góra dół. Momentami poniżej skał jest ścieżka dla spękanych turystów. Fantastyczna trasa. Jak dojrzałem Smutne Siodło zasmuciłem się, że to już koniec atrakcji. Po przejściu całej grani człowiek jest tak rozgrzany i napalony, że chciałby jeszcze wyskoczyć na Rohacze. Ale wystarczy. Zejście Smtuną Doliną faktycznie jest smutne. Tatliakova Chata, dogo i beznadziejnie, ale Kofoli musimy się napić. Później godzinę do samochodu.
Cała trasa zajęła nam 9h, bez zbytniego pośpiechu. Przed chatą zaczęło padać, ale na chwilę. Wrócimy tu na pewno, Salatin czeka. Bez wątpienia najlepsza trasa w tym roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz