Długi weekend w Tatrach - dzień 3 - Tatrzańska Łomnica - Rakuska Czuba

wg oryginalnego planu mieliśmy iść na Sławkowski Szczyt. Nogi bolały, trasa wymagająca, wrócimy tam za rok, ale wejdziemy od Smokowca, bez żadnych kolejek. 5,5h wspinaczki, to już coś. Wybraliśmy Rakuską Czubę. Jak tu się nie denerwować. Na Podhale do długoweekendowiczów dołączyli zwykli weekendowicze, mamy przecież sobotę. Kolejkę na Łomnicę otwierają o 9.30, co będziemy się spieszyć.Ok. 8.30 wyjeżdżamy z Poronina. Kilka kilometrów wcześniej jeszcze przed zjazdem na Nowy Targ - korek. Hm... kulamy się powoli. Nagle, mija nas z lewej strony bus z ludźmi, jeden, drugi, trzeci... Jadąc na przeciwko tych, którzy pną się pod górę. Za chwilę inny "uprzywilejowany" pojazd - ten co wozi konie. !@!#!@!# nie potrafię spokojnie wysiedzieć. No dobrze, ale skąd ten korek ? Okazuje się, że wjazd na Łysą Polanę jest zamknięty, koleś z koszulką "kierowanie ruchem" stoi przy drodze i wesoło macha lizakiem. Mnie wesoło nie było widząc, że każdy kierowca był zdezorientowany, przystawał przy tym machającym panu, pytał co i jak, dlaczego zakaz wjazdu no i musiał jechać na Słowację. Ja tam pytać się nie miałem zamiaru. Powiedziałem mu trochę brzydkich rzeczy. Ciśnienie skoczyło. Nie mogę patrzeć na to wszystko. Słowacja. Cisza i spokój. Dojeżdżamy do Łomnicy. Ogromny parking, darmowy. A jakże. Spokój. Swoje odstaliśmy mimo to do kolejki. W górach już trochę ludzi było. Idziemy czerwonym szlakiem na Czubę. Idzie się źle, nogi nieco bolą po wczorajszej wyprawie, ale idzie się po usypiskach kamieni. Trzeba uważać. Po 1,5h jesteśmy na szczycie. Widok piękny, w końcu mogę podziwiać Tatry Bielskie z tej drugiej wewnętrznej strony. No i kolejny upatrzyliśmy sobie cel - Jagnięcy Szczyt. Od Chaty przy Zielonym Plesie idzie się 3,5h pod górę. Piękne wejście. Ale ale... jak się przyjrzeć dokładniej mapie, do tego schroniska prowadzi trasa rowerowa. Zaczynam snuć plany jak tu zabrać rowery, podjechać rowerem do chaty, pieszo na górę, zjazd do auta rowerem. Genialny plan. Ale najpierw muszę zmienić auto. Spędzam jakieś 90 minut na szczycie gapiąc się w otaczające góry. Można to robić godzinami. Tatry Bielskie, kolejny plan, piękna trasa. Tyle jeszcze do przejścia. Jeden problem, jak się tu dostać ? Muszę jechać zakopianką, a to trwa. Schodzimy w godzinę, pożegnanie z Tatrami. Jest plan, aby tu wrócić jeszcze 2 razy w tym roku. Oby się udało. Obiad w Tatrzańskiej Łomnicy. Obok wypożyczalnia rowerów, 10 EUR na dobę. Rowerem pod Jagnięcy Szczyt, to jest pomysł!

W niedzielę rano wyjeżdżamy z Podhala,7.50, puste drogi. Never again.