- Where are you from ? - pytam
- China
- You ? Spain ? - pyta
- No, Poland, odpowiadam.
- Aaaa - załapał.
Po czym podaje mi dłoń. Mocny i pewny uścisk i głębokie spojrzenie w oczy - tak rozpoczęła się nowa era w stosunkach polsko-chińskich. Tuż obok na ulicy - czarny mercedes czeka na delegację. Ciekawie dzień się zaczął.
Nie wchodzimy na sam szczyt, na zamek. Dochodzimy do punktu widokowego na Barcelonę, świetne miejsce. Dużo roślinności, można w końcu troszkę pójść pod górkę, mało ludzi, to lubię. Jeśli miałbym wybierać najlepsze "zielone" miejsce w Barcelonie, to wybieram zdecydowanie tę górkę. Podoba się. Oj, przyjdziemy tu wieczorem, jeszcze dziś! Szkoda czasu. Nie mogę doczekać się widoku po zmroku. Metro - Sagrada Familia. Wchodzimy zwiedzać. Przed wejściem - McDonald, obok Sagrady, coś ciepłego do zjedzenia. Bilety wstępu z wjazdem na wieże - 16,50 EUR od osoby. Jak tylko przekraczam próg Sagrady - szczęka w dół. Szok i osłupienie. Czegoś takiego nie widziałem w życiu. Nie jesteśmy znawcami sztuki ani architektury, parę razy nazwałem się człowiekiem lasu, bo tam jest moje miejsce, ale mimo to Sagrada jest niezwykła. Co tu pisać, trzeba jechać zobaczyć samemu, ale najpierw zobaczyć moje zdjęcia. Na wieże wjeżdża się windą, schodzi pieszo. Pani stwierdziła, że wracamy tu jak ją skończą, obyśmy dożyli tego dnia. Wychodzimy nadal w szoku. Obok Sagrady jest restauracja, za 10 EUR szwedzki stół, nielimitowane napoje, kawa, lody, herbata, można sobie pojeść. Co prawda przyjehalismy tu, żeby skosztować ryb, ale dzień długi, nie ma co wybrzydzać. Następny przystanek - Casa Mila. Sam budynek ładny, po dachu się chodzi i podziwia, później zejście na pietra, gdzie są pokazane prace Gaudiego i pokoje mieszkalne. Za takie widoki trzeba zapłacić 16 EUR od osoby. Wracamy do domu, jestem padnięty, Pani też. Ale został jeszcze Montjuïc nocą. Idziemy, a raczej podjeżdżamy metrem. Pierwszy barceloński wieczór. Idziemy krętymi uliczkami, Pani chce na zamek, po ciemku. No dobra. Szczury zeskakują po schodach, mało ludzi. Zamek. Nic szczególnego, ale warto to "zaliczyć", widoki - wspaniałe. Schodząc spotykamy coraz więcej biegaczy. nie sądziłem, że tyle ludzi biega w Barcelonie. Inna sprawa to samochody - w okolicy muzeum około godziny 21-22 jest mnóstwo samochodów, czyje to ? Nie wiem. Po 22 wchodzimy do metra, jedziemy pod Torre Agbar. Warto. Budynek zmienia kolor co kilka chwil. To był długi i ciężki dzień, no ale w końcu jesteśmy na urlopie. Jutro mecz!
Placa Espanya
Wejście na Monjuic od Placa Espanya
Stadion Olimpijski i okolice
Czy jest Pani w stanie podać dokładną ulicę gdzie są odwzorowane buty sportowców na wzgórzu montjuic ?
OdpowiedzUsuńpewnie, to Avinguda de l'Estadi
OdpowiedzUsuń