piątek, 14 grudnia 2012

Barcelona - dzień 3

kolejny dzień zwiedzania Barcelony rozpoczynamy od targu - Mercat Boqueria. Po kilku minutach Pani wystraszona woła - masz otwarty plecak! Faktycznie, mały plecak, jaki nosiłem był w 1/4 otwarty. Nic nie zginęło, ale to było ostrzeżenie - nie ma żartów, tu naprawdę grasują złodzieje. Sam targ wygląda niesamowicie, wrażenie przede wszystkim robią owoce morza, wiele z nich jeszcze się rusza - raki, skorupiaki i cała masa innych. Chce się jeść, ale turysta praktycznie tego nie kupi, bo gdzie to ugotuje ? Przez La Rambla przeskakujemy, idziemy ulicą Ferran aż do początku naszej trasy. Otwieramy nasz przewodnik - Lonely Planet i idziemy trasą ukrytych skarbów. Zaczynamy od ulicy Carrer de Regomir, gdzie znajduj się fragmenty murów miasta z III i IV wieku.



Przechodzimy przez plac Świętego Michała do mojego ulubionego placu - Pi. Na tym placu sprzedawane są lokalne wyroby - dżemy, miody, sery - warto kupić. Dookoła placu jest sporo sklepów i restauracji. Plac ten nie jest tak zatłoczony jak okolice katedry.





Kolejnym ciekawym miejscem na naszej liście jest plac Św. Felipa Neri, na którym ponoć wykonywano egzekucje w 1939 roku przez marszem na miasto. Tu czuć klimat, mury mają wiele śladów kul.




 

Doszliśmy do katedry - robi niesamowite wrażenie. Mnóstwo zabytkowych kilkuset letnich przedmiotów, ołtarzy, rzeźb. Nie jestem historykiem, nie znam się na tym, ale warto wejść na moment i przejść dookoła ołtarza, spójrz w górę. Sufit jest niezwykły. Przed katedrą stragany, sprzedają świąteczne wyroby, głównie do wystroju szopek. Ciekawe są połacie mchu, żywcem zerwane i przywiezione z lasu, z których tworzą dachy i podstawę szopek.




Grobowiec Św. Łucji 








Idąc dalej na północ w jednej z bocznych uliczek znajdujemy kultową restaurację "4 koty", gdzie przesiadywał m.in sam Picasso. Za wcześnie na obiad, ceny znośne, ale jak zapytałem jaką mają kawę, Pani się zagubiła. Nie wypijemy tu kawy.




Będąc w okolicy ulicy l`Angel konieczne trzeba zboczyć z tej ruchliwej drogi i odnaleźć XII-wieczny kościółek  Św. Anny z klasztorem obok. Wsadziłem głowę między kraty klasztory i dało się słyszeć gregoriańskie śpiewy. Mało ludzi zagląda w te miejsce, a warto.







Zapowiada się długi dzień, przerwę robimy dopiero na placu de la Vila de Madrid, gdzie znajdują się rzymskie grobowce. Tu chwila zastanowienia gdzie idziemy dalej.




Nogi pobolewają, biletów metra jeszcze nie kupiliśmy. Idziemy na Plac Catalunya i do Sagrady Familia. Dziś nie wchodzimy do środka, obchodzimy, patrzymy. Obok polski sklep - Krakowiak. Wchodzisz, mówisz "dzień dobry", w głośnikach gra polskie radio, polskie produkty na półkach. Następnie ulicą Mallorca do Casa Mila. Zbyt późno, żeby wchodzić. Z Casa Mila na południe ulicą de Gracia, później Portal de l`Angel i na plac Pi. W końcu obiad, i to jaki. Była paella, dziś tuńczyk z warzywami, cały płat grillowany. Pycha. Z La Rambla musimy dojść do naszego pokoju, trasa wiedzie przez serce El Raval. Jest ciemno. Idziemy ulicą Carrer de l`Hospital. To trzeba przeżyć. Same "atrakcje" dla twardzieli. Dzielnica okryta złą sławą. Wąskie uliczki, w drzwiach, bramach stoją Arabowie, Azjaci, w łachmanach, brudni, sklepiki są małe i odrażające. Na chodnikach żebracy proszą o jałmużnę. Szyldy sklepów są 2-języczne - hiszpański (a może to kataloński?) i arabski. Sprzedawcy to też przybysze z południa. Sanepid miałby co robić. Zatrzymujemy się  w taki sklepie. Warzywa i owoce. Trzeba coś kupić do jedzenia. Wchodzimy. Słuchać przemówienie po arabsku. Dość głośno ktoś coś wrzeszczy. Sprzedawca na swoim komputerku oglądał przemówienie jakiego irańskiego polityka na youtube. Kilka bananów, jabłka, mandarynki, płacimy niewiele ponad 1 Euro i lecimy dalej. Przed nami plac de la Virreina - wygląda na centrum El Raval. Przechodzimy w poprzek. Dookoła placu pełno ludzi, głównie Arabowie. Mało tu turystów. Nagle biegnie blondynka, uprawia jogging. Oj, nie pasuje tutaj. Obok jednej z knajpek z kebabem stoi ze 20 osobników, zbaczamy z drogi, po prostu się boimy o własną skórę. Po drodze kupiliśmy bilety na metro i od jutra będziemy się szybciej przemieszczać. Jednak poruszanie się metrem ma swoje minusy - nie pozna się tak miasta, jak chodzenie pieszo. Pewne rzeczy trzeba zobaczyć, poczuć i powąchać, tam trzeba dojść, zatrzymać się, podumać i zmykać, jeśli trzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Etykiety

Adršpach (1) Albania (39) Alpy (9) Alpy. UFO (1) Australia (82) Austria (18) B&W Photo (132) Babia Góra (4) Bałtyk (1) Barcelona (22) Beskid Makowski (1) Beskid Mały (5) Beskid Niski (29) Beskid Sądecki (3) Beskid Śląski (16) Beskid Śląsko-Morawski (17) Beskid Wyspowy (4) Beskid Żywiecki (97) Będzin (1) Białoruś (4) Biebrza (10) Bielsko Biała (21) Bieszczady (28) Bory Stobrawskie (3) Bory Tucholskie (7) Boże Narodzenie (13) Bratysława (1) Broumowskie Ściany (2) Bryan Adams (3) Brzeźno (2) Bytom (1) Chorwacja (8) Chorzów (3) Chudów (1) Cieszyn (11) Czechy (60) Częstochowa (5) Dolina Baryczy (7) Dolinki Krakowskie (1) Dolomity (11) dżungla (10) fotografia (5) Francja (13) Gdańsk (7) Gdynia (1) Gliwice (7) Goczałkowice (4) golf (2) Gorce (1) Góra Św. Anny (6) Góry Bardzkie (3) Góry Bialskie (4) Góry Bystrzyckie (8) Góry Choczańskie (4) Góry Izerskie (29) Góry Kaczawskie (3) Góry Kamienne (1) Góry Ołowiane (1) Góry Orlickie (2) Góry Sanocko-Turczańskie (1) Góry Słonne (4) Góry Sowie (9) Góry Stołowe (6) Góry Sudawskie (1) Góry Świętokrzyskie (2) Góry Wałbrzyskie (1) Góry Wsetyńskie (1) Góry Złote (9) GR 20 (10) Hiszpania (22) Holandia (1) Indonezja (36) Istebna (2) Jeseniki (11) Jura Krakowsko-częstochowska (9) kajaki (5) Karkonosze (3) Katowice (14) kawa (1) Kędzierzyn Koźle (1) Klimkówka (1) Kłodzko (1) Kobiór (4) Korona Gór Polski (1) koronawirus (10) Korsyka (13) Kraków (12) Kruger (3) Kudowa Zdrój (1) Kuraszki (3) Lądek Zdrój (3) Leśne portrety (2) Liswarta (3) Litwa (1) Lubiąż (1) Lublin (1) Luciańska Fatra (5) Łańcut (1) Łężczok (1) Łódzkie (7) Magura Spiska (2) makro (40) Mała Fatra (17) Mała Panew (1) Małe Karpaty (2) Masyw Śnieżnika (7) Mikołów (2) Morawy (17) Moszna (1) namiot (3) Narew (1) nba (1) Niemcy (4) Nikiszowiec (4) Nowa Zelandia (108) Nysa (1) Odra (1) Ojców (1) Opolskie (17) Osówka (1) Ostrawa (3) OverlandTrack (8) Paczków (1) Pasmo Jałowieckie (2) Pazurek (1) Piłka Nożna (1) Podlasie (47) podróże (6) Pogórze Izerskie (4) Pogórze Kaczawskie (72) Pogórze Przemyskie (1) pokora (1) Praga (20) Promnice (1) Przedgórze Sudeckie (3) Przemyśl (1) Pszczyna (11) Pustynie (1) Puszcza Augustowska (9) Puszcza Białowieska (14) Puszcza Kampinoska (1) Puszcza Knyszyńska (9) Puszcza Niepołomicka (2) Puszcza Solska (1) Puszcze Polski (27) Racibórz (2) rower (152) Roztocze (6) różne (164) RPA (68) Ruda Śląska (2) Rudawy Janowickie (5) Rudy Raciborskie (34) Rwanda (18) Rybna (1) Rybnik (3) Rzeszów (2) safari (2) Singapur (3) Słowacja (55) Słowacki Raj (2) Sopot (2) street (122) Strzelce Opolskie (1) Suazi (4) Sudety (23) Sudety Wschodnie (11) Sumatra (35) Suwalszczyzna (2) Szałsza (1) Szklarska Poręba (1) Szlak Orlich Gniazd (2) Śląsk (36) Świętokrzyskie (7) Tarnowice (1) Tarnowskie Góry (4) Tasmania (81) Tatry (38) Tatry Bielskie (1) Tatry Niżne (12) Tatry Zachodnie (25) Toruń (1) Toszek (4) Trójka (1) Turcja (2) Tychy (1) Uganda (32) Ukraina (7) USA (29) Ustroń (1) Warszawa (8) Wenecja Opolska (3) Wiedeń (1) Wielka Fatra (21) Wielkopolska (1) Wigry (2) Włochy (13) Włocławek (2) Wrocław (5) WTR (4) wwe (4) WWE Smackdown World Tour 2011 (4) Zabrze (3) Ząbkowice Śląskie (1) Zborowskie (2) Złote Hory (1) Złoty Stok (1) zmiana (4) Żelazny Szlak Rowerowy (1) Żywiec (2)

Archiwum bloga