Źródło - wikipedia
Szczyt ma 1578m. n p.m. Niestety nie mieliśmy takich widoków, co zrobić, nie zawsze się ma szczęście. Docelowo mieliśmy iść na Mount Alpha. Z moich obliczeń na nogach miało być 12h, ale te góry i obszary są ogromne, więc nie ma się co upierać. Budzik 5.00, 6.00 wyjazd, na szczęście parking jest przy drodze i nie trzeba jeździć po kamienistej drodze. Jedziemy oczywiście przez Cardronę. 8.00 ruszamy w góry, dziś nie wziąłem tabletek antyalergicznych, pogoda zła, gęsta mgła już od 1000m. Trasa niezwykła, idzie się pastwiskami, non stop regularnie powoli pod górę, zakręt za zakrętem, po trawie, wśród beczących baranów, uciekających królików i tonami baranich odchodów, odgłos, smród - nie zwykłe. Idze się i idzie. Rewelacyjne spisuje się mój zegarek, ma tryb pokazywania wysokości, odświeża się co kilka sekund, widzę postęp we wchodzeniu. Te zakręty, pamiętam je do dziś, niczym etap na L'Alpe d'Huez w Tour de France. Kicham, smarkam, smród podrażnia moje nozdrza, nie czuję się najlepiej, męczę się niemiłosiernie. Po 2,5h szybkiego marszu docieramy na szczyt - mleko, wieje, zimno. O Mount Alpha musimy zapomnieć, nie widać go. Nie lubię robić czegoś, co nie sprawia mi frajdy, szczególnie w górach, iść, żeby pochwalić się na blogu ? Bezsensu. Czekamy 1,5h, leżymy, nawet się zdrzemnąłem, nic nie ustępuje. Schodzimy. Nieco niżej już są widoki, fantastyczne oczywiście. Mgła dodaje klimatu zdjęciom. chodzenie stricte po górach nie jest tu mocno popularne, takie odnoszę wrażenie, surowość klimatu robi swoje. Great Walks, to jest to. mimo mgły, niesamowita trasa. W Polsce tyle ma Pilsko, zupełnie odmienne światy, odmienne góry, na Pilsko wchodzi się w trampkach w ramach spaceru, tutaj jest ciężko. jestem bardzo zmęczony, alergia mi dała popalić. Jutro Queenstown Gardens, a dziś wieczorem Quuenstown by night, będzie się działo, no i kawa w Patagonii.
Cardrona
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz