co z tą Pragą?

minął już tydzień od wyjazdu do Pragi, a ja nic nie napisałem, czas szybko płynie. Praca, nauka i tak w kółko. Praga V była niesamowita. Wyjechaliśmy o 9 rano pociągiem z nadzieją na przesiadkę we wsi Prerov. Wg planu powinniśmy mieć 3 minuty na zmianę pociągu, jednak zakładałem, że pociąg niższej rangi zaczeka na EuroCity. Za Bohuminem poszedłem do czeskiego konduktora i moim łamanym czeskim powiedziałem, że chcemy się przesiąść, on coś odpowiedział w stylu "nućko pućko telefonićko", aha - zrozumiałem, że zadzwoni do tego drugiego pociągu i powie, że ma tu takich dwóch co chcą się przesiąść. Wjechaliśmy do Prerova z 10 minutowym opóźnieniem. Dworzec był pusty, pociąg zwiał.

Tamten gościu pewnie nigdzie nie zadzwonił. Ech.. dobra, idziemy do informacji. Byłem na to przygotowany i wiedziałem, że za 2h jedzie pociąg bezpośredni do Pragi. Miła Pani wydrukowała nam rozpiskę, z której wynikało, że mamy za 50min. pociąg do Ołomuńca i później po 15 min. już do Pragi, tak też zrobiliśmy. Biletów nie musiałem dokupować. Sam Prerov to wiocha, dworzec bardzo podobny do tego z Bielska. Po 50min. czekania przyjechał jakiś Express do Ołomuńca, 15min. drogi i jesteśmy w nowym mieście, wygląda takie nowocześniejsze, ale bez rewelacji. Szybki wyskok poza dworzec "obadać teren" i jedziemy dalej.

Słońce grzeje, jest ciepło, niemal wiosna. Śniegu absolutnie brak. W pociągu oglądamy filmy, najpierw hit ostatnich dni - man-woman-wild, polecam. Później był inny dokument z National Geographic. Po 2 godzinach jazdy zatłoczonym pociągiem dojeżdżamy do Pragi, dobrze że miejsce się zwolniło i można było usiąść.

Praga, wow. Jestem tu piąty raz, żona obok mnie, jakoś nie mogę w to uwierzyć, ale chciałem ją tu przywieźć. Dworzec, metro - standard. Bardzo wygodnie i szybko. Wczekowaliśmy się do hotelu, niczym nowym mnie nie zaskoczył, na razie. Później restauracja Di Carlo i na miasto. Plan ? Hradczany nocą. Wysiedlismy na stacji metra Hradczańska, obok Ministerstwa Obrony pod zamek, trasa, którą odkryłem podczas mojego ostatniego pobytu. Pięknie, szczególnie nocą. Później zeszliśmy po rzekę, w kierunku Malej Strany, później ciemny i pusty Most Karola, rynek. Lubimy się szwędać nocą, jest to niezwykłe przeżycie, inaczej było w Chorwacji idąc przez wsie do Trogiru, inaczej jest tu - pomiędzy kamieniczkami, kilkoma turystami. Pierwsze spostrzeżenie - choć miasto jest niezwykłe, to achy i ochy większe jednak są w górach, a nie w mieście. ładne są kościoły, zabytki, itd. ale jednak bardziej kochamy góry. Do hotelu wróciliśmy ok. 22, metro wieczorem jest zapełnione jak na tę porę, miasto wydaje się bezpieczne, polecam Pragę nocą. Przed nami dzień drugi - działo się sporo, a pogoda miała być idealna.