W sumie czarnym szlakiem zrobiliśmy może 8km, jednak zjeżdżaliśmy niemal ze szczytu Rycerzowej do przełęczy między szczytami Rycerzowej, co wg moich wyliczeń daje dodatkowe 8km wejść na szczyt. Schronisko - pierwsza klasa. Kilka osób, z kuchni dobiega muzyka folk, taki dość ostry, chyba słowiański, koleś z gitarą coś brzdęka i śpiewa. Zamówiliśmy racuchy z jagodami, dobre. 2 godziny zjazdów, powrót do schroniska, folk dalej gra, tym razem meksykański, poza tym cisza i spokój, tu czas płynie inaczej.
A co w Soblówce ? Jest pięknie, jak zawsze. Wystarczy zjechać z drogi prowadzącej na Przełęcz Glinne a wjeżdża się w inny świat, więcej śniegu, inny krajobraz, po prostu pięknie. Liczę, że wrócimy tutaj jeszcze tej zimy. Zjazdy na jabłku są naprawdę fantastyczne. Tymczasem myślę i planuję wypad "Praga V", tym razem prywatnie.
P.S. Do dziś się zastanawiam co to jest ta trójpalcowa stopa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz